Radomskie lotnisko: Czy ma szansę na przetrwanie w cieniu większych portów?

Port lotniczy Warszawa-Radom coraz mocniej zaznacza swoją obecność wśród krajowych lotnisk. Dla mieszkańców południowego Mazowsza i okolic to szansa na łatwiejszy dostęp do połączeń lotniczych, ale przed portem stoi wiele wyzwań, które będą decydować o jego przyszłości. Sprawdziliśmy, jak wygląda obecna sytuacja i jakie plany mają zarządzający lotniskiem.

Miliony na inwestycję, lata do rentowności

Budowa lotniska w Radomiu to koszt przekraczający 800 milionów złotych. Mimo ogromnych nakładów, prognozy Polskich Portów Lotniczych (PPL) są ostrożne – port może przynosić pierwsze zyski dopiero około 2032 roku. Pomimo krytyki, jaką wystosowała Najwyższa Izba Kontroli, zarząd portu nie bierze pod uwagę wycofania się z tego projektu. Prezes Łukasz Chaberski tłumaczy, że inwestycja ma charakter długofalowy i nie należy podejmować pochopnych decyzji.

Mniej pasażerów niż zakładano – skąd ten problem?

Od otwarcia w kwietniu 2023 do lipca 2025 roku przez terminal w Radomiu przewinęło się 266 tysięcy podróżnych. To liczba znacznie niższa od tej, którą obsługuje na co dzień lotnisko w Modlinie. PPL nie ukrywają, że przyciągnięcie pasażerów do Radomia jest sporym wyzwaniem. Z jednej strony mieszkańcy regionu zyskują alternatywę, z drugiej – przewoźnicy ostrożnie podchodzą do uruchamiania nowych połączeń, zwłaszcza przy konkurencji większych portów.

Raport NIK: założenia nie przystawały do rzeczywistości

Kolejny punkt zapalny to uwagi Najwyższej Izby Kontroli, która zarzuciła, że szacunki dotyczące liczby pasażerów były zbyt optymistyczne. Z raportu wynika, że popyt na loty w Radomiu nie dorównuje temu z Warszawy czy nawet Modlina. Warto dodać, że rentowność regionalnych lotnisk w Polsce to wyjątek – większość z nich musi obsłużyć ponad 1,5 miliona pasażerów rocznie, by wyjść na plus.

Strata, ale także korzyści dla regionu

W 2024 roku radomski port zanotował stratę rzędu 47 milionów złotych – w przeliczeniu każdy odprawiony pasażer „kosztował” lotnisko 415 złotych. To liczby, które budzą emocje wśród lokalnych podatników i polityków. Warto jednak spojrzeć szerzej: według danych PPL, w latach 2018-2024 wszystkie lotniska regionalne w kraju wypracowały ponad 770 milionów złotych z podatku CIT, przyczyniając się do rozwoju lokalnych gospodarek.

Kierunki rozwoju: jak zwiększyć liczbę pasażerów?

Prezes Łukasz Chaberski prezentuje kilka możliwych scenariuszy dla Radomia. Jednym z nich jest administracyjne przekierowywanie części lotów z zatłoczonego Lotniska Chopina do Radomia – taka decyzja wymagałaby jednak szerokiego porozumienia i dokładnych analiz. Władze portu analizują także, jak przyciągnąć nowe linie lotnicze i otworzyć kolejne kierunki, by lotnisko nie pozostawało w cieniu większych graczy.

Lokalna perspektywa i realne szanse

Nie ma wątpliwości, że rosnący rynek lotniczy w Polsce daje Radomiowi pewne szanse – szczególnie jeśli ograniczenia przepustowości będą coraz bardziej doskwierać warszawskiemu portowi. Kluczowe pozostaje jednak umiejętne zarządzanie, elastyczne reagowanie na zmiany rynkowe i przekonanie zarówno przewoźników, jak i podróżnych do korzystania z radomskiego lotniska. Dla mieszkańców regionu to także impuls do rozwoju infrastruktury i nowych miejsc pracy.

Podsumowując, radomskie lotnisko, mimo trudnych początków i strat finansowych, pozostaje projektem perspektywicznym. O jego przyszłości zdecyduje nie tylko liczba pasażerów, ale też skuteczność w przyciąganiu inwestorów, zdolność do tworzenia lokalnych korzyści oraz umiejętność dostosowania się do dynamicznie rozwijającego się rynku lotniczego w Polsce. Dla miasta i regionu to wyzwanie, ale i szansa na trwałe zmiany.