Wiadukt w Ursusie otwarty po 12 latach! Mieszkańcy wreszcie zyskali nowe możliwości komunikacyjne

Po wielu latach oczekiwania mieszkańcy Warszawy i okolic mogą w końcu korzystać z nowego wiaduktu – inwestycji, która jeszcze niedawno uchodziła za symbol miejskiej bezradności. Sprawdzamy, co stało za długimi opóźnieniami, jak wyglądał proces realizacji i jakie praktyczne znaczenie ma dziś ta budowa dla lokalnej społeczności.

Wiadukt, który długo nie prowadził nigdzie – historia w skrócie

Budynek wiaduktu w zachodniej części Warszawy zaczęto wznosić już w 2013 roku. Od tego czasu, zamiast usprawniać ruch, przez lata stał niewykorzystany, bo nie prowadziły do niego żadne drogi dojazdowe. W opinii mieszkańców i samorządowców był przykładem inwestycji „zawieszonej w próżni”: fizycznie gotowej, ale bezużytecznej w miejskim krajobrazie.

Podział zadań i początek opóźnień

Pierwotny plan zakładał, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odpowiada za budowę samego wiaduktu, natomiast realizacja dróg dojazdowych należała już do dzielnicy. Te działania miały toczyć się równolegle, ale szybko pojawiły się pierwsze przeszkody. W tym samym okresie rozpoczęła się bowiem budowa Południowej Obwodnicy Warszawy, dofinansowywana z funduszy unijnych. W efekcie przez kilka lat nie można było jednocześnie prowadzić prac przy wiadukcie i obwodnicy, co skutecznie wstrzymało postępy.

Nowe inwestycje i nierozwiązane sprawy własnościowe

W momencie, gdy wydawało się, że projekt ruszy z miejsca, pojawiły się kolejne trudności. PKP ogłosiło modernizację linii kolejowej na trasie Warszawa–Katowice, co oznaczało dodatkowe ograniczenia dostępu do terenu wiaduktu. Z kolei po stronie samorządu miejskiego i sąsiedniego Piastowa pojawiły się kwestie własności gruntów, które trzeba było uregulować, zanim rozpoczęto prace nad drogami dojazdowymi. Łącznie proces ten opóźnił całą inwestycję aż o osiem lat.

Finał budowy i realny koszt dla miasta

W ubiegłym roku wykonawca w końcu przystąpił do kluczowych robót przy drogach dojazdowych. Prace, które początkowo planowano na kilka miesięcy, trwały ponad rok. Łączny koszt zakończonej inwestycji przekroczył 14 milionów złotych. Władze dzielnicy i mieszkańcy przyjmują oddanie wiaduktu z ulgą, ale też nie ukrywają rozczarowania tempem i skalą komplikacji.

Co dalej? Wnioski na przyszłość i znaczenie dla mieszkańców

Przypadek tej inwestycji to nie tylko opowieść o jednym wiadukcie – to lekcja, jak ważna jest współpraca między instytucjami i odpowiednie planowanie inwestycji infrastrukturalnych. Decydenci lokalni podkreślają, że doświadczenia z tej budowy wykorzystają przy kolejnych projektach, by uniknąć wieloletnich przestojów. Dla mieszkańców to przede wszystkim nowe możliwości komunikacyjne, ale też nauczka, by patrzeć samorządowi na ręce i domagać się lepszej koordynacji działań.

Jeśli chcesz wiedzieć, jak w praktyce zmieni się ruch w Twojej okolicy i jakie nowe rozwiązania zostaną wprowadzone w związku z otwarciem wiaduktu, śledź nasze kolejne informacje. Jesteśmy tu, by wyjaśniać i odpowiadać na lokalne pytania, które mają realny wpływ na codzienne życie warszawiaków.