Pożar wybuchł w piątek, podczas gdy swój początek miała ceremonia weselna w domu weselnym znajdującym się w Pruszkowie. Prawie całkowicie zniszczonych zostało kilkaset metrów kwadratowych obiektu, jednak nikt nie doznał obrażeń, pomimo konieczności ewakuacji ponad stu osób. Operacja gaśnicza zajmuje strażakom kilka godzin.
W piątkowe popołudnie, na ulicy Miodowej w Pruszkowie, doszło do pożaru domu weselnego. Służby ratunkowe potwierdziły w sobotę, że sytuacja jest już opanowana. Strażacy nadal prowadzą działania na miejscu. Młodszy Brygadier Karol Kroć z pruszkowskiej straży pożarnej powiedział w sobotę rano: „Działania gaśnicze zakończyliśmy około godziny 2 nad ranem, ale pozostawiliśmy dwa zastępy do monitorowania obszaru po pożarze. Teraz nadzoruje to jedno zastęp, które zapewnia bezpieczeństwo na miejscu. Będziemy monitorować ten obszar przez kolejne kilka godzin, w razie potrzeby dogaszania.”
Kroć poinformował, że spalona powierzchnia wynosi około 600-700 metrów kwadratowych. „Dach całkowicie się spalił. Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko, zwłaszcza pod pokryciem dachu. Wszystkie operacje gaśnicze były przeprowadzane na poziomie dachu, więc woda i nadpalone elementy opadające na parter spowodowały, że również ten obszar ucierpiał” – relacjonował strażak. Kroć dodał również: „Chmura powstała nad miejscem pożaru nie stanowiła zagrożenia dla zdrowia lub życia mieszkańców okolicznych domów.”
Niemniej jednak, mimo wielkiego pożaru, nikt nie odniósł obrażeń. Wszyscy goście zdołali bezpiecznie opuścić budynek jeszcze przed przybyciem straży pożarnej. Kroć poinformował również, że straty są szacowane na miliony złotych. „To był jeden z najtrudniejszych pożarów, z jakimi mieliśmy do czynienia” – skomentował.